Ekspertka TVP porównała dzieci z in vitro do psów z hodowli!


Bywają tematy, o których trudno napisać bez używania wulgaryzmów, jednak autor tego tekstu spróbuje to zrobić. Nie będzie łatwo, bo sprawa jest wyjątkowo bulwersująca i trudno ocenić ją w skali ludzkiego zbydlęcenia. Ekspertka TVP, Anna Derewienko, zaatakowała dzieci poczęte w wyniku metody in vitro. Stała bywalczyni anten stacji Jacka Kurskiego porównała je do psów z hodowli!

Od kilku dni środowisko sympatyzujące z rządem znalazło sobie nowy cel do szczucia. Trudno w to uwierzyć, ale na celownik wzięto grupę społeczną, która w każdym normalnym kraju jest wyjątkowo chroniona ze względu na swoją bezbronność w starciu z dorosłymi, czyli dzieci. Jednak sympatycy “dobrej zmiany” pokazują właśnie, że nie ma dla nich żadnych zasad moralnych i są w stanie zrobić wszystko, żeby przypodobać się środowisku Radia Maryja i Tadeuszowi Rydzykowi.

Nagonkę rozpoczął profesor Roszkowski, autor skrajnie ideologicznego podręcznika do nowego przedmiotu, jakim jest historia i teraźniejszość. Pada tam wiele ostrych wersów, zgodnych z katolickim światopoglądem. “Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowla” – czytamy na jego łamach. Słowa in vitro tam się nie pojawiają wprost, jednak trudno się nie domyślić, o co chodzi.

Stygmatyzowanie i szkalowanie dzieci w podręczniku, to nie koniec ataków. Do tego wątku nawiązała Anna Derewienko, etatowa ekspertka programu #Jedziemy, autorstwa Michała Rachonia. Komentatorka TVP, chętnie cytowana przez Wiadomości, napisała słowa, które wywołały wyjątkowe oburzenie. “Jak rozumiem, dzieci w domach dziecka to głównie dzieci z in vitro? Jakoś nie wyszedł tu komuś argument, ale to nie pierwszy raz. Z dziećmi z in vitro jest jak z psami z hodowli. Zamiast kupować te z hodowli i rozbudowywać hodowle, należy skupić się na psach już urodzonych” – stwierdziła na swoim profilu twitterowym, reagując na wpis osoby, która broniła osoby poczęte w ten sposób. To nie jest jedyny odpał Derewienko. Kilka dni temu zasłynęła ze słów: “Hitler zawsze na propsie”, co później tłumaczyła “sarkazmem”.

O ile redakcja TVP jest znana z tego, że nie przestrzega żadnych zasad i standardów, a jej jedynym celem jest dbanie o poparcie dla rządu i atakowanie opozycji, tak nagonka na najmłodszych, to coś, czego nie było nawet w czasach stalinizmu. Kolejna granica została właśnie przekroczona, a stygmatyzowanie dzieci zapisze się trwale w najczarniejszych kartach, wśród reprezentantów mediów “publicznych”.

Exit mobile version