fbpx

Hydraulik z Radomia znalazł porzuconą torbę. Jej zawartość wprawiła go w osłupienie.


Subksrybuj nas na Google News

Pan Mariusz zapamięta to styczniowe popołudnie do końca życia. Wracając z pracy, dojrzał w zaroślach sporych rozmiarów reklamówkę. Nie uwierzył własnym oczom, gdy zajrzał do środka. W torbie było prawie 400 tys. dolarów.

Mariusz N. z Radomia ma 34 lata i jest z zawodu hydraulikiem. Ma żonę i dwoje dzieci. Mieszka z rodziną na osiedlu z wielkiej płyty. Od 10 lat pracuje w niewielkiej firmie usługowej jako specjalista od instalacji sanitarnych. Usuwa awarie wodociągów i kanalizacji. U pana Mariusza w domu się nie przelewa – żona nie pracuje, bo ktoś musi zajmować się dziećmi. Pan domu jednak nie skarży się i dzielnie pokonuje przeciwności, których los mu nie szczędzi.

Zaskakujące znalezisko

Życie Mariusza N. nagle odmieniło się w styczniu tego roku, o czym zgodził się nam opowiedzieć.

Pewnego chłodnego, styczniowego dnia bohater naszej opowieści wracał jak zwykle z pracy. Wysiadł z autobusu na przystanku i ruszył pieszo w kierunku bloku, w którym mieszka. Dobrze zna tę kilkusetmetrową trasę, w końcu pokonuje ją codziennie od dziesięciu lat. Gdy przemierzał odcinek drogi położony w pobliżu gęstych zarośli, coś w nich zauważył. Zaintrygowany podejrzanym przedmiotem podszedł bliżej. Stwierdził, że jest to sporych rozmiarów foliowa torba na zakupy. Z pewną obawą postanowił zapoznać się z jej zawartością, chociaż był prawie pewien, że zawiera po prostu śmieci.

Kiedy zajrzał do środka, serce zaczęło mu walić jak oszalałe, a pot pomimo mrozu zalał oczy. Reklamówka była bowiem wypełniona dolarami amerykańskimi!

Szybka decyzja

Mariusz N. w pierwszej chwili rzucił się do ucieczki. Jednak, gdy odbiegł kilkadziesiąt metrów, zatrzymał się i wrócił do znalezionej torby. Kiedy stwierdził, że nikt go nie obserwuje, chwycił torbę i nie zwlekając, udał się do domu. Tam, w tajemnicy przed żoną, schował ją pod wannę.

Jak sam opowiada, całą noc nie spał, nazajutrz udał się do pracy i wrócił do swojej torby dopiero wieczorem następnego dnia. Gdy przeliczył pieniądze, okazało się, że reklamówka zawiera prawie 400 tys. dolarów! W pierwszej chwili pomyślał, że odniesie ją na policję. Trudno, zachowa się jak przykładny obywatel, którym przecież jest. Może nie skorzysta ze znalezionych pieniędzy, ale na pewno dostanie dyplom z podziękowaniem. Ważne też, że zyska święty spokój, który tak przecież ceni.

Po chwili jednak się zamyślił. Może to jedyna szansa w życiu, aby poprawić swój los? Dzieci dorastają, mieszkanie ciasne, wszystko drożeje, przydałby się samochód, a pensja od lat taka sama.

Raz kozie śmierć

— pomyślał i położył się spać. Na drugi dzień wziął wolne w pracy i z plikiem dolarów udał się do miasta. Opowiada, że wymienił w kantorze 5 tys. dolarów, a z uzyskanymi złotówkami poszedł do komisu samochodowego i nabył opla astrę w dobrym stanie. Nazajutrz była sobota, więc zaprosił sąsiadów na małą imprezę w suszarni blokowej. Sam jest abstynentem, ale sąsiedzi z lubością raczyli się gatunkowymi wódkami i zagranicznym piwem. Wspólnie spożywali też najlepsze kiełbasy, jakie znalazł w osiedlowych delikatesach.

Mariusz N. jest człowiekiem rozważnym, dlatego pomimo znacznego majątku spoczywającego pod wanną, nadal chodził do pracy. Żonie powiedział, że auto kupił za pożyczkę wziętą u pracodawcy. Małżonka była bardzo zadowolona z tego zakupu, jak zaznacza pan Mariusz. Opowiada też, że snuł różne plany związane z zawartością torby spoczywającej w jego łazience.

Powrót na ziemię

Niestety ta sielanka nie trwała długo. Po mniej więcej dwóch tygodniach od balangi w suszarni, państwo N. zostali poderwani na równe nogi łomotaniem do drzwi. Była 6 rano. Zza drzwi dobiegało gromkie pokrzykiwanie:

Policja, otwierać!

Przerażenie pana Mariusza w tym momencie, można porównać tylko do uczucia, które ogarnęło go w pierwszej chwili, po odkryciu co zawiera torba znaleziona w zaroślach.

Nietrudno zgadnąć, co nastąpiło później. Po wejściu do mieszkania funkcjonariusze policji przeszukali je dokładnie. Zabrali torbę z dolarami, a Mariusz N. został przewieziony na komendę i przesłuchany. Po kilku godzinach został przewieziony do prokuratury i usłyszał zarzuty z artykułów kodeksu karnego i kodeksu karnego skarbowego. Na szczęście prokurator odstąpił od umieszczenia naszego znalazcy w areszcie śledczym i poprzestał na dozorze policyjnym. O jego dalszym losie rozstrzygnie sąd.

Jak dalej opowiada Mariusz N., jego życie nie dość, że nie wróciło na dawne tory, to się znacznie pogorszyło. Opel astra zakupiony za znalezione dolary został skonfiskowany, a sąsiedzi przestali mu mówić „dzień dobry”. Został też zwolniony z pracy w związku z zarzutami prokuratorskimi. Jednak nie to jest najgorsze.

Najgorsze jest to, że od pamiętnych wydarzeń, kilka razy na radomskim osiedlu widziano luksusowego hummera z kilkoma brodatymi mężczyznami wewnątrz. Czyżby byli to właściciele dolarów z torby znalezionej w styczniu?

Pan Mariusz w związku z tym planuje wyprowadzkę do miejsca, którego nie chciał nam już zdradzić. I my się temu nie dziwimy.

Imię i inicjał bohatera zostały zmienione.

Czytaj dalej i komentuj


Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments