fbpx

Kaczyński wspierał “Małą Emi” i jej dzieci. Emilka informowała, że “w ministerstwie dzieją się złe rzeczy”


Flickr - Twitter
Subksrybuj nas na Google News
[boombox_dropcap style=”primary” font_size=”70px” color=”red” class=”class-name”] P [/boombox_dropcap]

rezes Jarosław Kaczyński od 2016 do lipca 2019r korespondował z “małą Emilią”. Jeden z potwierdzonych przez autora listów publikuje Wyborcza. To Emilia Szmyd ujawniła za pośrednictwem Onet.pl paszkwile powstające w Ministerstwie Sprawiedliwości na temat sędziów nie popierających “dobrej zmiany”

Emi korespondowała z Kaczyńskim od 2016 r. W ówczesnym czasie prosiła go o pomoc w sprawie ze swoim mężem sędzią Szmytem. Chodziło o ustalenie kontaktów z małoletnimi córkami. Kaczyński interweniował w tej sprawie, a Emilia przyznała, orzeczenie sądu było zgodnie z jej oczekiwaniami.

Związki Emilki łączyły się też ze współpracą w grupie hejterskiej

Dziś dzięki Emili i Onetowi, który opublikował korespondencję wiemy, że sędzia Szmydt był w grupie hejterskiej. Z medialnych doniesień wynika, że Emilka utrzymywała się z pisania i publikowania paszkwili, których tematem byli niepopierający aktualnych zmian sędziowie, oraz ich rodziny.

Uczestnicząc w tym procederze związała się z Arkadiuszem Cichockim, sędziom, równie aktywnie wspierającym tą grupę. Związek ten nie potrwał długo. Zakończył się bardzo burzliwie, ponieważ Emilia w przypływie emocji opublikowała nagie zdjęcia sędziego, które on sam jej wysłał.

Cichocki złożył zawiadomienie o nękaniu. Prokurator wkroczył natychmiast i zabezpieczył telefony, tablet i profile społecznościowe Emilii Szmydt.

Emilka zakończyła współpracę, ale nie tak jakby chciała.

Arkadiusz Cichocki przebywał w szpitalu, ale z niego zniknął i nikt nie wie gdzie aktualnie może się znajdować. Koresponduje smsowo z innymi sędziami, próbuje się usprawiedliwiać pisząc, że był tylko pionkiem w tej grze.

Kaczyński raz pomógł, to może i teraz też się uda.

Kiedy Emilia pokłóciła się ze swoimi mocodawcami znowu nawiązała korespondencje z Kaczyńskim.

„czuje się pokrzywdzona działaniami wymiaru sprawiedliwości, ale także Pana Łukasza Piebiaka, Podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości”.

Przypominamy że wiceminister Piebiak obiecał jej pomoc i gwarancje bezkarności za “czynienie dobra” czyli za pisanie i hejtowanie sędziów przeciwnych reformie systemu sprawiedliwości. W odpowiedzi Kaczyński odpisał już po dwóch dniach  

„W odpowiedzi na korespondencję e-mail z 16 lipca 2019 r., uprzejmie potwierdzam jej wpływ do mojego biura. Z treści listu wynika, że czuje się Pani pokrzywdzona działaniami wymiaru sprawiedliwości, ale także Pana Łukasza Piebiaka, Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.

W związku z powyższym uprzejmie informuję, że jeśli będzie Pani oczekiwała ode mnie wsparcia, którego mógłbym udzielić działając w ramach uprawnień przysługujących parlamentarzystom, proszę o informację o zajętym stanowisku oraz sprecyzowania problemu”.

Według Gazety Wyborczej Emi nie skorzystała z tej pomocy, ponieważ uznała, że jej to w niczym nie pomoże i zwróciła się do Onetu.

Nic się nie zgadza. Nie znał, ale znał. Nie nic wiedział o sprawie ?

Wczoraj po trzech tygodniach od wybuchu afery, minister Ziobro po raz pierwszy odpowiedział na kilka pytań dziennikarzy. Stwierdził, że zachował sie modelowo i rozwiązał sprawę kłótni między sędziami. Niestety szybko zakończył spotkanie zorganizowane na szybko w Mielcu, twierdząc, że spóźni się na samolot.

Zdążył powiedzieć że, ze zdymisjonowanym sadzią Piebiakiem łączyły go tylko służbowe kontakty i że poznał go dopiero po wyborach parlamentarnych w 2015.

Jednak TVN24 publikuje materiały z wypowiedziami Piebiaka z których wynika, że panowie znali się o wiele wcześniej.

Powstaje teraz pytanie, czy w czasie licznych spotkań Ziobry z Kaczyńskim, panowie nie rozmawiali o tej sprawie ? To raczej nie możliwe.


Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments