Kolejny minister edukacji ucieka? “Decyzja w rękach premiera”. Trudno znaleźć kokoś kto będzie tęsknił.


Szykuje się poważny chaos w szkołach od 1 września. Ministerstwo zrzuciło większą część odpowiedzialności za ich funkcjonowanie w czasie epidemii na samorządy i dyrektorów placówek. Na podstawie złych dotychczasowych doświadczeń we współpracy rządu z samorządowcami rodzi się sporo obaw. Czy znowu rząd nie narzuci obowiązków i znowu nie da pieniędzy na realizację tych zadań?

Rząd podjął decyzję, że od 1 września wszystkie dzieci wrócą do nauki stacjonarnej. Jedni rodzice się cieszą, inni martwią. Z badań wynika, że ponad połowa Polaków źle ocenia pomysł ponownego otwarcia szkół. Ci, którzy boją się posłać dziecko na lekcje nie będą mieć jednak wyjścia. 

Trzy modele

Ministerstwo edukacji narodowej opracowało trzy modele organizacji szkoły od 1 września. Będą wprowadzane w zależności od poziomu zagrożenia epidemicznego w danym regionie.

  • podstawowy: powrót do tradycyjnych zajęć z zachowaniem wytycznych resortów edukacji oraz zdrowia, a także GIS;
  • mieszany: jeśli lokalnie pojawią się ogniska zagrażające wzrostowi zakażeń, dyrektor może w porozumieniu z “organem nadzorczym” i sanepidem ograniczyć podstawowe nauczanie i częściowo wprowadzić nauczanie zdalne (część grup w szkołach, część zdalnie);
  • zdalny: jeśli zagrożenie będzie jeszcze wyższe, dyrektor będzie mógł przejść całkowicie na zdalne nauczanie, jeśli zgodzi się na to “organ nadzorczy” oraz sanepid.

Jeszcze rok szkolny się nie zaczął a minister już zaatakował samorządy

Minister twierdzi że samorządy wydają za mało na oświatę. Prawie wszyscy samorządowcy twierdzą coś zupełnie innego. Narzekają nawet, że musiały sfinansować podwyżki dla nauczycieli, które rząd obiecał a nie przeznaczył na to żadnych dodatkowych pieniędzy. Po tych słowach ministra raczej nie należy się spodziewać dobrej współpracy, co może odbić się na szkołach, ale trudno też dziwić się samorządom, z pustego nie naleją.

Minister twierdzi również że nie widzi żadnych dodatkowych kosztów funkcjonowania szkół w związku z epidemią, co jest po prostu kompletną bzdurą.

Nie nakładamy na szkoły nadzwyczajnych obowiązków. Przestrzeganie higieny, dezynfekowanie i wietrzenie pomieszczeń, zmiana organizacji zajęćto działania, które można wdrożyć w każdej placówce, trzeba tylko dopasować je do warunków – mówi w wywiadzie dla DGP Dariusz Piontkowski, minister edukacji narodowej.

Piontkowski przygotowuje się do dymisji

Wyraźnie widać, że niektóre sfery działania tych ministerstw się zazębiają – tak o potencjalnym połączeniu resortów nauki, edukacji, kultury i sportu mówi obecny szef polskiej oświaty Dariusz Piontkowski. W programie “Money. To się liczy” odnosił się do przecieków, w których to właśnie m.in. on miałby zostać zdymisjonowany podczas jesiennej rekonstrukcji rządu. – Każdy z nas jest tylko służącym dla swojego państwa i obywateli – mówi szef resortu edukacji narodowej. Nie chciał przy tym zabierać głosu na temat sensu zapowiadanej rekonstrukcji. – Są różne opinie na ten temat, zobaczymy co ostatecznie zadecyduje kierownictwo partii z premierem Mateuszem Morawieckim – odpowiedział jedynie Piontkowski.

Oceny Ministra są bardzo złe. Nikt żałować go nie będzie.

Dyrektorzy szkół obawiają się o zakażenia koronawirusem nauczycieli powyżej 60 roku życia których w szkołach pracuje znacząca ilość. Co w przypadku kiedy taka osoba się zarazi, kto weźmie odpowiedzialność za świadome narażanie tej osoby na utratę zdrowia?

Oświadczenia o zrzeczeniu się roszczeń w przypadku zakażenia koronawirusem, podpisanie zgody na pracę stacjonarną – takie pomysły mają dyrektorzy szkół. Wszystko po to, by uchronić placówkę przed odpowiedzialnością w przypadku zachorowania nauczycieli na COVID-19.

Związek Nauczycielstwa Polskiego. Szkoły nie są należycie przygotowane.

Szkoły nie są przygotowanie do zdalnego nauczania, nie mają właściwego sprzętu, nie mają go też dzieci. Nie ma jednolitej, bezpłatnej platformy edukacyjnej. To sytuacja nadzwyczajna, niezwykła, pokazująca niestety brak wyobraźni ze strony ministra edukacji narodowej i całego rządu – komentował w poniedziałkowych “Faktach po Faktach” TVN24 Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZG ZNP

Chcemy, by kadra nauczycielska była poddawana obowiązkowym testom na obecność koronawirusa. Nauczyciele muszą również zostać wyposażeni w niezbędną ilość środków ochrony osobistej – podkreśla w rozmowie z money.pl przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz.

Podkreśla, że nauczyciele w wieku 60 plus oraz z przewlekłymi chorobami nie mogą w żaden sposób ucierpieć finansowo w wyniku obniżenia im postojowego. Ponadto na ich lekcjach uczniowie obowiązkowo powinni mieć zasłonięte usta i nos.

Sprzątaczka z wyższą pensją od nauczyciela?

Jeśli dojdzie do skutku podwyżka płacy minimalnej, a wynagrodzenia w budżetówce pozostaną zamrożone, to na rynku pracy może dojść do absurdów. Osoby o najniższych kwalifikacją mogą bowiem zarabiać więcej niż na przykład nauczyciele.

Dotyczy to wielu osób po studiach i z wyższym wykształceniem.W najlepszym wypadku uda im się co prawda zarobić więcej, ale raptem o kilkadziesiąt złotych.

Exit mobile version