Ogórek wpadła w szał w trakcie programu na żywo. “Jeszcze raz i pójdę do sądu!”


Magdalena Ogórek jest kojarzona z luksusowym stylem życia. Według licznych relacji medialnych, gwiazda TVP dostaje sowitą pensję za stanie na straży interesów rządu i środowiska “dobrej zmiany”. Dzięki temu może sobie pozwolić na regularne bywanie na śniadaniach w jednym z najdroższych warszawskich hoteli, częste podróże po Europie, czy ubrania projektantów z topowej półki. Okazuje się, że Ogórek bardzo nie lubi, gdy jej się to wypomina, bo podczas niedzielnego programu postraszyła sądem Bogdana Borusewicza z tego powodu.

Regularne nabytki ubraniowe Magdaleny Ogórek, jak np. torebka Christiana Diora, wywołują lawinę emocjonalnych reakcji w sieci. Przeciętna Kowalska musiałaby przeznaczyć na takie coś kilka pensji. Pracownicy TVP mają zagwarantowane kosmiczne kontrakty, a Ogórek należy do grupy najlepiej opłacanych gwiazd tej stacji. Podczas, gdy polskie społeczeństwo ubożeje, a inflacja dewastuje domowe portfele, lansowanie się z drogocennymi dodatkami nie może przejść obojętnie.

Jednak była kandydatka na prezydenta z list SLD próbuje za wszelką cenę przekonywać, że jej wysoka gaża to tylko plotka. Gwiazda TVP bardzo nerwowo reaguje, gdy na wizji pojawia się ten temat. Zazwyczaj przywołują go oczywiście politycy opozycji. – Chwileczkę, to teraz ja, bo pan mi tu pozarzucał. To może warto przekazać panu marszałkowi Borusewiczowi, żeby nie kłamał na temat zarobków, a przede wszystkim moich, bo zaraz go pozwę do sądu, jak jeszcze raz to zrobi! – przekazała wyraźnie wściekła Ogórek w trakcie jej autorskiego programu.

Otwartym pytaniem jest to, dlaczego po prostu nie pójdzie do sądu, skoro rzekomo nie jest to prawdą? Przecież miałaby pewną wygraną i mogłaby zamknąć definitywnie ten temat.

Exit mobile version