Pracownik TVP sugeruje, że Kaczyński ma wpływ na sukcesy Igi Świątek i “Lewego”


Jacek Kurski i jego ekipa nawiązują coraz mocniej do propagandy najbardziej mrocznego okresu w historii powojennej Polski. Poziom wazeliny wobec Jarosława Kaczyńskiego sięga abstrakcyjnych rejonów. Z jednej strony jest to śmieszne, ale pamiętajmy, że wiele osób chłonie ten przekaz jak gąbkę. Rządowa telewizja próbuje przypisać wszystko co dobre wyłącznie prezesowi, za błędy i wypaczenia odpowiada opozycja. Tym razem jeden z pracowników zasugerował, że najbardziej utytułowani polscy sportowcy zwyciężają dzięki prezesowi PiS.

Kult jednostki

Obserwatorzy życia politycznego zdążyli zauważyć, że w “publicznych” mediach o politykach PiS można mówić wyłącznie jak o zmarłych – dobrze lub wcale. Kaczyńskiemu przypisywane są wręcz boskie przymioty, wszystkie sukcesy jakie spotkały Polskę zawdzięczamy jemu. Czasem wkracza się też w sferę sacrum, czego najlepszym dowodem są transmisje mszy świętych w intencji jego zmarłej matki. Z drugiej strony mamy obraz opozycji, chcącej ukrócić dobrobyt rodaków i próbującej nas cofnąć w rozwoju ekonomicznym.

Przypodobać Kaczyńskiemu postanowił się też pracownik TVP Radosław Poszwiński. Szerszej publiczności dał się poznać kilka lat temu z serii wulgarnych wpisów, w których m.in. poniżał swoją byłą żonę. Poszwiński zasugerował , że sukcesy sportowe naszych największych gwiazd są związane z rządami PiS. – Za Kaczyńskiego mamy Lewandowskiego i Igę Świątek, za czasów Donalda Tuska mieliśmy tylko wspomnienia o Wembley i Fibaku. Dobre czasy dla polskiego sportu – napisał na profilu twitterowym. Jego słowa spotkały się z wieloma krytycznymi komentarzami, z których lwia część nie nadaje się do zacytowania. Nawet osoby powiązane z obecną władzą zarzuciły mu nadmiar wazeliny i naginania rzeczywistości. Chwilę później z jego strony poszedł też atak na też opozycję, usprawiedliwiający kosmiczne marże państwowych spółek.

Exit mobile version