Samorządy dostały od rządu 40% mniejsze przelewy z tytułu PiT. Zemsta czy brak kasy? – gdzie zniknęły pieniądze


Samorządy dostają od rządu kolejna zadania do wykonania, ale nie dostają na nie finansowania. Co gorsza zaplanowane wpływy też są niższe aż o 40%. Zbieg okoliczności, zemsta czy brak kasy, a może wszystko naraz.

Samorządy otrzymują te pieniądze w comiesięcznych ratach. Na konta gmin wpłynęła właśnie kwietniowa transza. Prezydenci miast, burmistrzowie i wójtowie w całej Polsce zamarli, bo na kontach odkryli o 40 proc. mniej pieniędzy, niż się spodziewali. Udział w podatku dochodowym płaconym przez mieszkańców to trzecie główne źródło dochodu samorządów. 

Rząd rozdał pieniądze, których nie miał. “Efekty pandemii w budżecie na dobre zobaczymy od maja-czerwca”.

Mniejsze wpływy z danin publicznych oznaczają duże kłopoty dla samorządów, których budżety częściowo opierają się na udziale w PIT i CIT.

W efekcie epidemii w kwietniu wpływy z podatku PIT – w porównaniu z zeszłym rokiem – spadły aż o 40 procent – informują gminy zrzeszone w Stowarzyszeniu Metropolia Warszawa. To dewastuje budżety i zmusza do obcinania inwestycji.

Nie zwalajmy wszystkiego na koronawirusa. przecież samorząd i bez koronawirusa ma mniej pieniędzy wskutek ubiegłorocznych decyzji. To, co cieszy podatników, nie musi być dobre dla samorządu. Nikt gminom nie zrekompensował ubytku, będącego skutkiem ubiegłorocznych decyzji – zwolnienia z podatku PIT osób do 26 roku życia i obniżenia pierwszej stawki w ostatnim kwartale 2019 r. To cieszy pracowników, ale samorządy przyprawia o ból głowy.

– Do marca odczuwaliśmy tylko skutki ubiegłorocznych decyzji – mówi Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy. – W marcu dostaliśmy 17 proc. mniej z PIT, a łącznie z tego źródła w ciągu roku mieliśmy zaplanowane 529 mln zł.
W maju, za kwiecień, z PIT wpłynęło o 22 mln zł mniej w porównaniu z kwietniem 2019. – Efekty pandemii w budżecie na dobre zobaczymy od maja-czerwca.

– Tak duży i nagły, aż 41-procentowy spadek jest dla nas całkowicie niezrozumiały, dlatego wspólnie z innymi samorządami będziemy domagać się od rządu pilnych wyjaśnień. Zapytamy także, kiedy i w jaki sposób te utracone wpływy zostaną nam wyrównane – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent m.st. Warszawy. 

Samorządy wołają o pomoc i apelują do rządu co w pierwszej kolejności należy zrobić ;

  • – wzrost udziału w podatku PIT i CIT o co najmniej 10 procent;
  • – znaczące podniesienie wysokości subwencji oświatowej (obecnie dopłacają setki milionów złotych do wynagrodzeń nauczycieli, które obiecał rząd)
  • – zaprzestanie pobierania składek dla ZUS na czas trwania epidemii.

Konieczna jest zmiana reguły wydatkowej, która pozwoli nam na dodatkowe kredyty i bardziej elastyczne zarządzanie naszymi finansami. – Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.

Dochody miast w dół, wydatki w górę

Najpierw, w drugiej połowie ubiegłego roku, miasta musiały się zmierzyć z narzuconymi przez rząd reformami, które znacząco osłabiły budżet.

Mniejsze są wpływy z miejskiej komunikacji, którą trzeba utrzymywać i do niej dopłacać, wpływy z targowisk, parkingów (na czas, gdy zaprzestano kontroli opłat parkingowych wpływy były mniejsze o 620 tys. zł), czynszów, wynajmu miejskich nieruchomości itp.

 Z powodu konieczności zaciskania pasa we wszystkich miastach pojawią się problemy z utrzymaniem jakości usług publicznych na poziomie, którego oczekują mieszkańcy – niezbędne będzie choćby zrezygnowanie z nowych inwestycji, odsunięcie w czasie planowanych, ograniczenie remontów i szukanie oszczędności w każdej dziedzinie funkcjonowania miejskiego organizmu. To już się zresztą dzieje.

Podjęliśmy decyzję o zwolnieniu z podatku od nieruchomości dla mikro i małe przedsiębiorstw, a to oznacza ok. 1 mln zł mniej w budżecie. Nie zapominajmy o innych, większych firmach, które również chcą odroczenia lub zwolnienia z podatku, takich wniosków mamy na kilka milionów zł. Na pewno wpłynie to na funkcjonowanie miasta. Mówi prezydent Radomska Jarosław Ferenc

– W wariancie optymistycznym pod koniec roku będziemy mieli ok. 30 mln złotych mniej w 520-milionywym budżecie miejskim, gdzie 112 mln zł stanowią inwestycje. W wersji pesymistycznej to będzie o ok. 50 mln to tyłu w stosunku do roku ubiegłego – szacuje prezydent Zamościa

W Gdańsku prezydent Aleksandra Dulkiewicz także poprosiła wszystkie wydziały miejskie o propozycje 15-procentowych oszczędności.

Samorządy finansują podwyżki dla nauczycieli które obiecał Morawiecki.

Łódzki samorząd pyta MEN, czy dostanie środki na sfinansowanie podwyżek płac nauczycieli. „Oczywistym jest i poza wszelką dyskusją, że nauczyciele powinni godnie zarabiać i Łódź na pewno wypłaci wyższe pensje, ale w obecnej sytuacji gospodarczej samorządy, bo problem dotyczy nie tylko Łodzi, powinny otrzymać pomoc z budżetu centralnego” – napisała wiceprezydent do MEN.

Od nowego roku szkolnego nauczyciele powinni dostać zapowiedziane podwyżki. Od września rząd obiecał 6-procentowe podwyżki pensji, które zostały zapisane w tzw. ustawie okołobudżetowej. Wzrost pensji o 6 proc. oznacza średnio 166 – 229 zł brutto na etat. Łódź chce wsparcia rządu, bo już teraz dokłada do edukacji 500 mln zł rocznie. Taka sama sytuacja jest we wszystkich samorządach.

Samorządy musiały dofinansować szpitale, alby lepiej chronić zdrowie pacjentów.

Starosta piotrkowski zaznacza, że sporym obciążeniem dla samorządu jest prowadzenia służby zdrowia, która jest niedofinansowana. Szpital powiatowy (Powiatowe Centrum Matki i Dziecka przy ul. Roosevelta w Piotrkowie) funkcjonuje, ale w placówce wstrzymano realizowanie zabiegów planowych ginekologii. To tylko przykład samorządu, tak jest wszędzie.

Samorządy będą odpowiadał za pobudzenie lokalnych sektorów gospodarczych w kontekście epidemii. Bez odpowiednio wysokich wydatków inwestycyjnych rozwój lokalnej gospodarki będzie niemożliwy.

Czy osoby sprawujące władzę zdają sobie z tego sprawę, czy tylko zajmują się utrzymaniem tej władzy?

Exit mobile version