Schizofrenia Dudy w sprawie szczepień na Covid-19.


Andrzej Duda w ostatnich miesiącach zniknął z radarów. Jego prezydentura, zwana przez złośliwych bezobjawową, ma karykaturalny wymiar. Głowa państwa chyba nie do końca zdaje sobie sprawę z sytuacji w Polsce, skoro zapamiętaliśmy go głównie z twittowania o oposie, udzielał się też w sprawie udostępnienia stoków narciarskich. Można odnieść wrażenie, iż prezydent nie widzi statystyk umieralności Polaków, ten temat jest zupełnie nieobecny. Jedyna sensowna (w teorii) inicjatywa z jego strony, to zaangażowanie się w akcję szczepień. Ale czy opieranie na nim kampanii przyniesie oczekiwany efekt?

Lipiec 2020. Foliowy czepek na potrzebę kampanii.

“Nie jestem zwolennikiem nadmiernego szczepienia się” – tak przekonywał kilka dni przed drugą turą wyborów prezydenckich. Podczas mistyfikacji nowogrodzkich spin doktorów, zwanej “debatą w Końskich”, Duda dumnie podkreślał, że “nigdy nie zaszczepił się na grypę”. To był okres, gdy otwarcie dezawuował pandemię, nadchodzącą jesienną drugą falę określał “spekulacjami medialnymi”. To już tylko mały krok od mówienia językiem wykolejonych foliarzy typu Piotr Wielgucki i Marcin Rola. Skrajnie nieodpowiedzialna postawa, wynikająca z tego, że prezydent bał się utraty reelekcji. Był to oczywisty ukłon w kierunku zwolenników teorii spiskowych, mający na celu pozyskanie tego elektoratu. Duda oczywiście nie myślał i nie zastanawiał się jak to będzie wyglądało z perspektywy czasu. Liczyło się tylko zwycięstwo, bez patrzenia na skutek takich wypowiedzi. To, że głowa państwa nie do końca zdawała sobie sprawę z konsekwencji własnych czynów, potwierdził też skandaliczny fakt ułaskawienia pedofila, który wychwyciły media w tamtym okresie.

Grudzień 2020. Duda zmienia front.

W ostatnich kilku tygodniach “strażnik konstytucji” włączył się w akcję szczepień. Organizował konferencje, podnosił ten temat na Twitterze. Wszystkie aktualne wypowiedzi są w zupełnie odmiennym tonie, wręcz wyrażają oczekiwanie na jak najszybsze pojawienie się szczepionki w Polsce. Wiele osób zarzuca prezydentowi, że całkowicie pomija sceptyków, wyrażających obawy w kwestii bezpieczeństwa i ewentualnych powikłań. Duda określił wczoraj masowe szczepienia jako “państwowe zadanie”. Wszyscy eksperci, których zaprosił wypowiedzieli się entuzjastycznie o potrzebie przyjęciu preparatu firmy Pfizer.

Mam spore wątpliwości w kwestii odniesienia sukcesu akcji, jeśli filarem będzie prezydent. Nawet jego najwierniejsi fani muszą dostrzec wyjątkowe zakłamanie, widoczne w odstępie kilku miesięcy. Jedynym sensownym wyjściem byłoby przeproszenie za wakacyjne wypowiedzi i przyznanie się, że “były na potrzebę kampanii”. Oczywiście nie liczę w ogóle na taki ruch, choć nie widzę lepszego na chwilę obecną. Niekonsekwencja prezydenta wygląda fatalnie z perspektywy PR, co musi przełożyć się na nieufność społeczną do szczepień wśród Polaków. Bardzo się zdziwię, jeśli będzie inaczej.

Exit mobile version