Skandal dyplomatyczny na Ukrainie. Dlaczego Niedzielski nie reagował?!


Dziejowe relacje polsko-ukraińskie są bardzo bolesne. Apogeum największego dramatu rozegrało się w trakcie trwania 2 wojny światowej. Jeśli ktoś nie interesuje się historią, mógł obejrzeć zarys tych wydarzeń w filmie “Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego. Obecna sytuacja geopolityczna nie jest dobrym momentem, żeby rozgrzebywać wspomniane zdarzenia z przeszłości. Jednak z drugiej strony nie może być tak, że strona ukraińska ostentacyjnie eksponuje symbol ludobójstwa podczas oficjalnej wizyty polskiego ministra. A właśnie taka sytuacja miała miejsce w czasie podróży Adama Niedzielskiego do Lwowa.

Ukraińska Powstańcza Armia to zbrodnicza organizacja nacjonalistów, która odpowiada za śmierć co najmniej 100 tysięcy osób. Jej symbolem jest czarno-czerwona flaga. Na swoim koncie ma głównie mordowanie Polaków, ale nie tylko ich – eksterminowali też Ukraińców i Żydów. Jej działalność można porównywać jedynie do jednostek pokroju NKWD i SS. W 1943 UPA podjęła się akcji ludobójstwa, którego celem było oczyszczenie Wołynia i Małopolski Wschodniej z polskich obywateli. Organizacja ma na swoim koncie liczne zbrodnie, cechujące się wyjątkowym okrucieństwem. Co ciekawe, nawet na Ukrainie odbierana jest bardzo niejednoznacznie. Na wschodnich krańcach partyzantka nacjonalistów jest postrzegana negatywnie, natomiast w zachodnich częściach darzy się ją sympatią, a niekiedy wręcz kultem.

Jednym z miast, gdzie można obserwować najsilniejsze ślady UPA, jest Lwów. Mer tego miasta, Andirj Sadowy, już kilkukrotnie wywołał skandale związane z kultem ludobójców. M.in. brał udział w marszu, gdzie pojawiły się banderowskie symbole. Jednak wszystko zostało przebite niedawno, gdy władze Lwowa ogłosiły 2022 rokiem UPA. Jakby tego było mało, zmieniono też nazwę głównego stadionu w mieście, nadając mu patronat zbrodniarza Stepana Bandery. Można zatem zakładać, że wywieszenie flagi UPA podczas sobotniej wizyty Adama Niedzielskiego w jednym z pomieszczeń lwowskiego szpitala, nie było zbiegiem okoliczności. A właśnie charakterystyczne czerwono-czarne barwy pojawiły tuż obok naszego ministra, reprezentującego Polskę podczas oficjalnej wizyty. Na pierwszym planie widzimy też opisanego wyżej mera Lwowa, który stoi na wprost niej.

Niedzielski powinien natychmiast opuścić widoczne miejsce, fotografia wywołała burzę w sieci. To mniej więcej tak, jakby pojechał do Niemiec, a w jednym z pomieszczeń znajdowała się swastyka. Promowanie symboli banderowskich jest u nas karalne. Grozi za nie grzywna lub nawet do 3 lat więzienia. W obecnej sytuacji było to skandaliczne zachowanie organizatorów wizyty, którego jedynym skutkiem może być zaognienie relacji polsko-ukraińskich. Zwłaszcza na poziomie zwykłych obywateli.

Exit mobile version