To Morawiecki kazał kupować respiratory od handlarza bronią


Za aferą z respiratorami od handlarza bronią stoi premier, bo to on wydał polecenie zakupu. – To Mateusz Morawiecki był mózgiem tej operacji – poinformowali posłowie KO Dariusz Joński i Michał Szczerba.

“Są dowody”

Respiratory od spółki E&K należącej do Izdebskiego kupiło Ministerstwo Zdrowia. Równocześnie na polecenie Morawieckiego te same respiratory Bellavista 1000E od Izdebskiego kupił też KGHM. Potem od miedziowej spółki odkupiła je kancelaria premiera po cenie 159 tys. zł za sztukę. Ich rynkowa cena wynosiła wówczas 65 tys. zł. KGHM, a potem KPRM, ewidentnie więc przepłacili. Za 285 aparatów kancelaria premiera zapłaciła łącznie ponad 45,5 mln zł. Mogła je kupić za 27 mln zł mniej.


– Premier Morawiecki musiał mieć wiedzę, że handlarz bronią przyszedł i do KGHM, i do Ministerstwa Zdrowia – stwierdził Joński. – To były decyzje samego Mateusza Morawieckiego. Rząd zapłacił dwukrotnie za te same respiratory. Raz jako Ministerstwo Zdrowia, a drugi raz jako kancelaria premiera – powiedział Szczerba.

285 respiratorów Bellavista 1000E Izdebski dostarczył latem i jesienią 2020. Podobnie jak inne aparaty dostarczone przez niego nie mogły być jednak przekazane do szpitali, ponieważ nie miały dopuszczenia do użytkowania w Unii Europejskiej. Zdaniem Jońskiego i Szczerby nie były wykorzystane ani podczas drugiej, ani podczas trzeciej fali pandemii COVID-19. – ARM przez wiele miesięcy prowadziła prace naprawcze, ale nadal żaden z tych 285 respiratorów nie został użyty – podkreślił Joński.

Cała umowa KGHM ze spółką E&K opiewała na 100 mln zł. Izdebski robił też jednak interesy z Orlenem. Wartość tej umowy nie jest jednak znana. Zdaniem Jońskiego i Szczerby nie jest wykluczone, że Izdebski z Ministerstwa Zdrowia, KGHM i Orlenu dostał łącznie pół miliarda złotych.

Ostatnią fakturę na respiratory dla KGHM Izdebski wystawił 2 grudnia 2020 na kwotę 12 mln zł. 9  grudnia – według informacji Prokuratury Regionalnej w Lublinie – wyjechał z kraju. List gończy wystawiono za nim 21 marca tego roku. – Przez cały 2021, wiedząc o tym, co się dzieje, prokuratura Ziobry nie robiła w tej sprawie kompletnie nic – twierdzi Szczerba.

źródło: wyborcza.pl

Exit mobile version