fbpx

Trwały sojusz polsko-amerykański ? Zdrada i cios w plecy ,,Nie będziemy bronić Kurdów…”- sojusznika w wojnie z ISIS

Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości, jak zostanie potraktowana Polska jeżeli będzie to interesie USA ?, Czy warto wierzyć Donaldowi Trumpowi?


Subksrybuj nas na Google News
[boombox_dropcap style=”primary” font_size=”70px” color=”red”
class=”class-name”] Z [/boombox_dropcap]

dradą  i ciosem  w plecy jest dla Kurdów decyzja Donalda Trumpa,  o wycofaniu wojsk amerykańskich z północnej Syrii , gdzie   właśnie  zaczyna  się  turecka ofensywa . 

Zaczęła się  eksterminacja Kurdów !!!

Tureckie samoloty wojskowe zaczęły przeprowadzać ataki powietrzne na terenach cywilnych. Wśród mieszkańców regionu jest ogromna panika” Na nagraniach widać efekt przeprowadzonego nalotu. Celem ataku były pozycje kurdyjskie po drugiej stronie granicy.

Zdjęcie
Zdjęcie
Zdjęcie

Spod granicy syryjsko-tureckiej rozpoczęto  wycofywanie wojsk USA, które dotąd chroniły kurdyjskich sojuszników.Amerykańskie siły nie wypełniły swoich zobowiązań i wycofały się z terenów przy granicy z Turcją, a Turcja rozpoczęła inwazjię na północno-wschodnią Syrię !!!

Syria. Listy z wojny, która się nie skończyła. Fotoreportaż TYLKO DLA DOROSŁYCH

23 mar 2019. Prasa międzynarodowa  donosiła

Ostateczna klęska ISIS. Kurdowie pokonali kalifat w Syrii.

Kurdowie w Syrii ogłosili ostateczny upadek ISIS. Zdobyli ostatni skrawek Doliny Eufratu kontrolowany przez terrorystów. W ostatnich dniach potężnie niegdyś tzw. Państwo Islamskie skurczyło się do rozmiarów dwóch boisk piłkarskich pokrytych zwłokami i śmieciami.

Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) ogłaszają totalną eliminację tzw. kalifatu i 100 proc. klęskę terytorialną ISIS. – napisał na Twittrze Mustafa Bali, rzecznik prasowy SDF.

Kilka godzin wcześniej Biały Dom, powołując się na Departament Obrony, poinformował, że ISIS nie kontroluje już żadnego terytorium w Syrii.

Kurdyjscy żołnierze cieszą się ze zwycięstwa nad ISIS (AFP/EAST NEWS)

ISIS pokonane, wojna w Syrii zakończona. Brawa dla Kurdów !!!Wszyscy szczęśliwi ??? no , może poza Kurdami..

Jedynie niedobitki ISIS ukrywają się gdzieś w głębi pustyni, ale Kurdowie  rozciągnęli swą władzę aż po Eufrat, który płynie przez środek terytorium Syrii. Po drugiej stronie rzeki stoją wojska reżimu Asada.
Stany Zjednoczone od dawna uzbrajają Kurdów, chcąc ich rękami pokonać terrorystów z Państwa Islamskiego. Nie uznając rządu w Damaszku, USA postawiły więc na na nich , jako na fundament przyszłego pokoju w tym rejonie świata. Prezydent Trump zapowiedział utworzenie Sił Bezpieczeństwa Granicznego, w którym decydującą rolę będą mieli Kurdowie….

Kozi róg polityki Tumpa. Erdogan czy Kurdowie

Zapowiedź Trumpa zapaliła czerwone światło w Ankarze. Prezydent Erdogan uznał, że oto sojusznik Turcji i podpora NATO chce stworzyć korytarz, biegnący wzdłuż tureckich granic, i wspomagający terrorystów, za jakich Ankara uważa Partię Pracujących  Kurdystanu i których od dawna stara się wyeliminować.A Turcja, jako członek NATO, jest przecież sojusznikiem Stanów Zjednoczonych.

Przed rządem Trumpa stoi teraz dylemat: kogo poświęcić na ołtarzu wielkiej polityki? Czy Erdogana – na rzecz realizacji planu „korytarza bezpieczeństwa”? Czy też Kurdów – w imię ratowania relacji z Ankarą? Bo jednego z drugim pogodzić się nie da.

Odpowiedź przyszła 06.10.2019

W niedzielę amerykański prezydent i Recep Tayyip Erdogan rozmawiali przez telefon. Potem Biały Dom potwierdził, że Turcja planuje przeprowadzić ofensywę wojenną w Syrii.

Turcja wkrótce przystąpi do swojej od dawna planowanej operacji na północy Syrii. Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych nie będą wspierać tej operacji ani nie będą w żaden sposób w nią zaangażowane, nie będą też, w związku ze zwycięstwem nad “kalifatem” ISIS, znajdować się w bezpośrednim sąsiedztwie tych terenów –

czytamy w oświadczeniu Białego Domu

W poniedziałek prezydent USA Donald Trump ostrzegł prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana przed “poważnymi kłopotami”, jeśli jakiś amerykański żołnierz ucierpi w czasie tureckiej ofensywy w północnej Syrii. –

 Jeśli któryś z naszych ludzi zostanie ranny, oznaczać to będzie dla Turcji wielkie kłopoty …- powiedział Trump.

                   A co z Kurdami ?

Kurdowie wracają “pod skrzydła” Asada. To skutki decyzji Trumpa. Reżim prezydenta Asada odebrał “prezent” od Donalda Trumpa. Syryjscy żołnierze weszli do miasta, które Kurdowie odebrali ISIS.

Manbidż jest nasze! – ogłosili zwolennicy prezydenta Asada na wieść o wejściu syryjskich żołnierzy do miasta w północno-wschodniej części kraju. Kilka godzin wcześniej dowódcy kurdyjskiej organizacji YPG poprosili Damaszek o pomoc i zapobieżenie ofensywie tureckiej w czasie, gdy oddziały Kurdów walczą z ISIS na wschód do Eufratu.

Oczywiście, że pomoże to w stabilizacji sytuacji Powiększenie strefy znajdującej się pod kontrolą sił rządowych jest bez wątpienia pozytywne.

powiedział Dimitry Peskov, rzecznik Kremla na wieść o wejściu wojsk Asada do Manbidż.

Pytanie dla  kogo? Na pewno  dla Assada i jego rosyjskiego sojusznika…

Amerykanie nie po raz pierwszy odwracają się  do Kurdów . Pamiętamy  pierwszą wojnę w Zatoce Perskiej na początku lat 90. i zachowanie prezydenta George’a Busha seniora, który wezwał Kurdów i szyitów irackich do powstania przeciwko Saddamowi Husajnowi, a później odwrócił się do nich plecami. Skończyło się to straszliwą pacyfikacją irackiego Kurdystanu.

Rosjanie równieżzyskują ,wchaosie wywołanym nagłą decyzją prezydenta Trumpa. W obliczu wycofania się żołnierzy USA, Moskwa znowu ma szansę stać się głównym rozgrywającym i jedynym poważnym gwarantem spokoju.

Najmniej do powiedzenia w tej sytuacji mają sami Kurdowie, którzy przelewali i nadal przelewają krew w walce z dżihadystami. Autonomia w północnym Iraku i wojna domowa w Syrii dały im nadzieję na niezależność. Teraz ją stracili.

“Kurdowie są jedynym narodem, który skutecznie walczy z Państwem Islamskim. I to ze świadomością, której w Europie brakuje – że robi to również w naszym imieniu. Kurdowie w tej wojnie bronią nie tylko swego kraju, ale i wartości, na których opiera się świat zachodni” –

mówi w rozmowie z dziennik.pl Paweł Smoleński, autor książki “Zielone migdały, czyli po co światu Kurdowie”.

W obawie przed Turcją przedstawiciele tego ponad 25. mln. narodu rezygnowali z dążeń do utworzenia jednego niepodległego państwa, które musiałoby obejmować fragmenty Iraku, Syrii, Turcji i Iranu.

W zamian za to gotowi byli zadowolić się daleko posuniętymi autonomiami w granicach Iraku czy Syrii. Teraz sen nawet to takiej niezależności może się kończyć i to za sprawą decyzji prezydenta USA, który z dnia na dzień ich porzucił.

Syria. Listy z wojny, która się nie skończyła. Fotoreportaż TYLKO DLA DOROSŁYCH

Zwłaszcza ,że Ankara oczekuje od Stanów Zjednoczonych, że przystaną na utworzenie zdemilitaryzowanej strefy sięgającej 30 km na wschód od Eufratu, w pobliżu granicy z Turcją. Turcy chcieliby tam przesiedlić część dwumilionowej rzeszy uchodźców, którzy znaleźli schronienie w tym kraju.

Oznaczałoby to również wysiedlenie z tego przygranicznego obszaru syryjskich Kurdów i definitywny koniec marzeń o własnym państwie.


Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments