Zwolennicy rządu linczują Wandę Traczyk-Stawską w sieci


Wydawać by się mogło, że rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego jest ostatnim momentem, kiedy ktokolwiek mógłby wpaść na pomysł, żeby bezwzględnie hejtować jedną z niewielu żyjących uczestniczek tego zrywu, w dodatku kobietę. Jednak patrząc na to, co dzieje się wśród wyborców “dobrej zmiany” w Internecie po wystąpieniu Wandy Traczyk-Stawskiej, można odnieść wrażenie, że nie mają oni żadnych hamulców w szkalowaniu, wykazując ogromne pokłady nienawistnej kreatywności.

Wanda Traczyk-Stawska na celowniku

Wanda Traczyk-Stawska to najbardziej emocjonująca postać ostatnich dni w przestrzeni medialnej. Bohaterka Powstania Warszawskiego wywołuje właściwie tylko skrajne emocje – od podziwu po wręcz wrogość. Weteranka włożyła kij w mrowisko, prosząc, żeby nie eskalować napięcia w polityce zagranicznej wobec Niemiec. Jej słowa wyjątkowo nie przypadły do gustu zwolennikom rządu, którzy podkręcają narrację o potrzebie bycia w dyplomatycznym konflikcie z naszymi dwoma największymi sąsiadami: Niemcami i Rosją. Widać tu wyraźną korelację – im więcej problemów ekonomicznych Polski, tym bardziej radykalny przekaz wymierzony we wpływowe kraje, z jakimi graniczymy i próba obwiniania je o przyczynę zawirowań ekonomicznych. Każdy, kto myśli inaczej, staje się wrogiem publicznym, czego najbardziej jaskrawym przykładem stała się Wanda Traczyk-Stawska. Wyborcy rządu zastosowali kilka zabiegów, mających na celu jej oczernienie w sieci. Od sugerowania kolaboracji z hitlerowcami, po kwestionowanie stanu jej świadomości.

Wpisów w podobnym tonie, jak powyżej, można przeczytać ogromną ilość. Jest to dosłowna kalka propagandy czasów stalinizmu. W podobny sposób przedstawiano w latach 40-tych żołnierzy Armii Krajowej, sugerując wprost ich sojusz z Hitlerem. Widać tu wyraźną inspirację czasami rządów Bolesława Bieruta. Lincz, jaki serwują prorządowe profile nie ustępuje temu, co działo się w drugiej połowie lat 40-tych. I nie mówimy tu o jakichś przypadkowych jednostkach, cytowanego wyżej Wiktora Kosa obserwuje prawie 5 tysięcy osób, w tym Dominik Tarczyński.

Kolejnym, poza próbą podważenia polskości Wandy Traczyk-Stawskiej, dominującym elementem w przekazie zwolenników PiS, jest dezawuowanie jej możliwości intelektualnych. Kombatantka określana jest wulgarnymi epitetami typu: “kukła”, porównuje się ją z Krzysztofem Kononowiczem. – Opozycja wykorzystuje powstańca warszawskiego – kobietę w bardzo podeszłym wieku do swoich politycznych gierek. Ona nawet nie do końca zdaje sobie sprawę, w co jest wciągana. Macherzy wykorzystują ją jak kukiełkę, podsuwając mikrofon i tematy. Bo przecież sama tego nie wymyśla – napisał Marcin Strzymiński, którego na Twitterze śledzi m.in. Andrzej Duda i Radosław Fogiel. Istnieją też profile, które stosują najbardziej prymitywny hejt, przykład na końcu tego artykułu. Kilka szkalujących tekstów poświęcił kombatantce również “Portal Warszawski”, będący jawnie po stronie obecnej władzy.

Skala nienawiści wobec Wandy Traczyk-Stawskiej jest olbrzymia, a próby jej zdyskredytowania tak bezwzględne, że warto postawić pytanie, czy nie jest to przez kogoś koordynowane? Tych wpisów są setki i we wszystkich przewijają się te same główne wątki, mające na celu ośmieszenie jej w oczach opinii publicznej. Właściwie wszystkie profile, które biorą w tym udział łączy jedno – nieukrywana sympatia wobec obozu “dobrej zmiany”.

Exit mobile version