“Czołem, panie ministrze!” Czołem Patryku. Nowy Fragment filmu, będziecie zadowoleni.


Patryk Vega rozkręca się i publikuje kolejny fragment “Polityki”, która ma wejść do kin we września. Tym razem do wspólnego oglądania zaprosił Antka Królikowskiego.

Vega i Królikowski oglądają sceny, w których zagrał aktor. W kierunku jego bohatera padają w nim m.in. słowa “Czołem, panie ministrze!”, wypowiadane przez aktorów grających żołnierzy.

Film w całości finansowany jest z prywatnych pieniędzy, co zapewnia pełną niezależność twórcą.

Oprócz Antoniego Królikowskiego będziemy mogli zobaczyć m.in. Zbigniew Suszyński, Janusz Chabior, Andrzej Grabowski, Marcin Bosak, Iwona Bielska, Zbigniew Zamachowski oraz Maciej Stuhr.

Premiera produkcji jest zaplanowana na 6 września 2019 roku.

W “Polityce” Królikowski wciela się w bohatera wzorowanego na Bartłomieju Misiewiczu, protegowanym byłego ministra obrony Antoniego Macierewicza. W filmie gra go Janusz Chabior, który ostatnio zdradził dla Wirtualnej Polski kilka informacji związanych ze swoją rolą.

Patryk Vega szumnie zapowiada swój najnowszy film “Polityka”. Jeśli wierzyć jego słowom, rządzący mają powody do obaw. Reżyser ma obnażyć zakulisowy świat polskiej sceny politycznej. Na ekranie zobaczymy między innymi Janusza Chabiora, który wciela się w postać przypominającą Antoniego Macierewicza.

..

Z opublikowanego fragmentu jasno wynika, że jego bohater zainteresowany jest dużo młodszym kolegą nie tylko w kontekście zawodowym. – Nie wiem, jak będzie wyglądał ten film. Ja swoje sceny nagrałem, a teraz wszystko w rękach montażysty – mówi Wirtualnej Polsce Janusz Chabior , który nie ukrywa, że postać, którą zagrał, inspirowana jest prawdziwą osobą.

Artur Zaborski: Kogo gra pan w filmie “Polityka”?

Janusz Chabior: Alojzego.

Nasuwają się skojarzenia z prawdziwą osobą. To postać fikcyjna?

To bohater inspirowany rzeczywistą osobą.

Czy na ekranie zobaczymy uwikłanie Alojzego w drażliwe sytuacje polityczne, jak Smoleńsk?

Nie.

Czy on współpracuje z Rosją?

Nie.

Mimo to, politycy w mediach oburzają się na film. Mówią o atakach, o tym, że jest szkodliwy. Czy rzeczywiście film Vegi ma na celu zachwiać sytuacją polityczną w Polsce?

Myślę, że ci, którzy są przychylni politykom, uznają ten film za paszkwil, a reszta będzie zacierała ręce. Do kina pójdą jedni i drudzy. Kino będzie pełne, ale czy to przełoży się na frekwencję przy urnach, to nie wiem.

Czy miał pan jakiekolwiek wątpliwości przed przyjęciem tej roli – zwłaszcza że tak silnie polityczny film może zamknąć drzwi do innych projektów?

Wątpliwości przed przyjęciem roli zawsze są. W końcu to moja twarz i moje ciało wygina się na ekranie. Reżyser i scenarzysta są tylko w napisach. Pracuję z Vegą od lat. Zrobiliśmy wspólnie dużo projektów, które były kontrowersyjne. Przeżyłem. Może i tym razem się uda. Jestem aktorem. Kiedy zagrałem w filmie o św. Faustynie czy też żołnierzach wyklętych, też pytano mnie, dlaczego angażuję się w takie projekty. Nie lubię się tłumaczyć, więc odpowiadałem krótko, po żołniersku – bo to były fajne role do zagrania. Mam gdzieś ideologie, trendy i oczekiwania. Ciężko pracuję od lat, sam do wszystkiego doszedłem. Moje życie, moje wybory, moja odpowiedzialność.

Exit mobile version